poniedziałek, 21 maja 2012

Dwunasty

Przebudziwszy się poczułem ogromną radość przepełniającą każdy centymetr mojego ciała. Doskonale pamiętałem to, co stało się kilka godzin temu. A może kilkanaście? Nie miałem siły podnieść się z łóżka, żeby zorientować się którą godzinę ukazuje elektroniczny zegar usadowiony na komodzie. Leniwie się przeciągając przewróciłem się na drugi bok. Moim oczom ukazał się na prawdę uroczy widok. 
Potargane włosy wdzięcznie opadały na jego gładkie czoło. Długie rzęsy okalające policzki sprawiały, że jego twarz nabrała jeszcze bardziej niewinnego wyrazu, niźli dotychczas. Lekko rozchylone usta systematycznie wydawały z siebie ciche sapnięcie świadczące o tym, że wciąż śpi. Uśmiechając się pod nosem delikatnie pogładziłem go po policzku i napawając się jego widokiem przez kolejne kilka chwil wreszcie po cichu wyskoczyłem z łóżka. Zorientowałem się, że wciąż jestem nago, więc lekko skrępowany wyciągnąłem z szuflady bieliznę i po jej założeniu zwróciłem się w stronę wyjścia. 
- Zostawiasz mnie samego? - usłyszałem cichy, wciąż zaspany jęk Malika. Automatycznie odwróciłem się w jego stronę i miałem wrażenie, że tak czy siak śpi. Miał przymknięte powieki i wciąż ściśle przylegał do miękkiej poduszki, lecz tym razem jego usta wygięły się w zadziornym uśmieszku.
- Przepraszam, że Cię obudziłem. 
- Nie obudziłeś mnie, po prostu się wyspałem. - odparł nie zmieniając pozycji. Wreszcie powoli i dość mozolnie uniósł rzęsy ku górze i moim oczom ukazały się jego czekoladowe tęczówki, które definitywnie emanowały szczęściem. Uwielbiałem ogniki tańczące w jego oczach. 
- Nie kłam. - zaśmiałem się wracając na miejsce. Bezwiednie opadłem na łóżko, przez co ono kilkakrotnie za dryfowało pod moim ciężarem. - Jak się spało? Mam nadzieję, że zanadto się nie rzucałem tak, jak mam w zwyczaju. - parsknąłem śmiechem nachylając się nad swoim towarzyszem i lekko muskając go w policzek. 
Ten momentalnie ujął moje policzki i zassał się w moje usta. Nie wiem czy powinienem, ale zaczynam się go bać. Oczywiście, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Był bardzo spontaniczny i przyznam, że odpowiadało mi to, gdyż nie zawsze chciałbym górować nad sytuacją. 
- Spało mi się wyśmienicie, gdyż u Twego boku. - sapnął miedzy pocałunkami, po czym z szerokim uśmiechem na twarzy opadł na poduszkę głaszcząc mnie po ręce. 
- Jesteś głodny? Właśnie miałem zamiar przygotować śniadanie. 
- Chyba obiad. - parsknął śmiechem podciągając się na łokciach i zerkając na licznik czasu. - Jest trzynasta. 
- Nie czepiaj się słówek! - skarciłem go, po czym powstrzymując się od śmiechu wtórnie podniosłem się z miejsca. - A więc jesteś głodny, czy nie?
- A Ty?
- Idę zrobić naleśniki. - ciężko westchnąłem słysząc za sobą melodyjny chichot bruneta. Czuję, że w sprawach żywieniowych ciężko będzie mi się z nim dogadać, bo gdy zawsze będzie patrzył na to, czy ja jestem głodny.. po tygodniu spotykania się ze mną będzie musiał podjąć się jakiejś diety cud, ażeby zgubić te sto kilogramów nadwagi.
*
- Jednak wolałbym, żebyś poszedł okryć swoje przyrodzenie. - odparłem w stronę Mulata, starając się na niego nie patrzeć. Ten siedział przy stole, a ja stałem przy kuchence i pilnowałem, żeby naleśniki się nie przypaliły. Matko, miałem ochotę pochłonąć konia z kopytami! Ale jakby na to nie patrzeć, po zerknięciu na Zayn'a odechciewało mi się jeść. I nie dlatego, że jego nagość mnie brzydziła. Skądże znowu! Po prostu obawiałem się, że nie będę w stanie kontrolować swoich odruchów i rzucę się na niego niczym lew na bezbronną owieczkę. Chociaż znowu tak bezbronny to On nie był.
- Nie pierdol, tylko dawaj mi tutaj żarcie. - cmoknął stuknąwszy końcem widelca o drewniany blat.
- Twoje zachowanie mnie irytuje, chłopcze. - powiedziałem, po czym udając, że zarzucam wyimaginowanymi, długimi włosami do tyłu odwróciłem się w stronę patelki i zręcznie przerzuciłem gotowego naleśnika na talerz.
- Nie ładnie naśmiewać się z mojej cioci. - usłyszałem za sobą jego szept, po czym chłopak objął mnie w pasie i musnął w szyję. Cóż, nie moja wina, że właśnie ta scena zapadła mi w pamięć. Jego ciocia mieszkająca w Irlandii, Ronnie, strasznie nie lubiła, gdy przychodziłem do nich na obiady, gdyż zawsze pozostawiałem ją z pustą lodówką. Na sam widok Malika i mnie wędrującego u jego boku naburmuszała się niczym niesforna gwiazdeczka i komentowała moje nie zawsze normalne zachowanie w kulturalny, lecz jakże poirytowanym głosem, sposób który w moim wyobrażeniu stanowił za jebitny żart.
- Odejdź ode mnie, natychmiast! Nie wolno mi przeszkadzać w tak intymnych momentach, jak smażenie naleśników. - powiedziałem poważnym tonem, po czym odwróciwszy się w stronę bruneta i zobaczywszy jego przerażenie wymalowane na twarzy wręcz musiałem wybuchnąć śmiechem. - Żartowałem, spokojnie. - ucałowałem go w policzek, po czym zręcznie go wymijając zabrałem ze sobą talerz pełen smacznych naleśników i zasiadłem do stołu.
Chłopak nie był gorszy, gdyż niczym posłuszny piesek zawędrował na miejsce krok w krok za mną i usiadłszy się naprzeciw mnie grzecznie zaczekał, aż jako pierwszy nałożę sobie naleśnika i nałożę na niego dżem o smaku truskawkowym oraz bitą śmietanę. Po wdzięcznym Smacznego! wypływającym z naszych ust w tym samym momencie zanieśliśmy się śmiechem, który chamsko został przerwany dzwonkiem do drzwi. Zayn w pierwszym momencie nawet się nie zorientował, lecz gdy dotarło do niego, że ktoś dobija się do drzwi niczym torpeda pobiegł na górę, ażeby się ubrać.
Ja natomiast spokojnie i bez nerwów postanowiłem przywitać gościa.
- Cześć Mały, jest u Ciebie mój syn?
- Hej Trish! No jest. Wejdź. - odparłem przesuwając się na bok, lecz kobieta nie skorzystała z oferty wejścia wgłąb mojego przedpokoju.
- Nie, nie. Słuchaj, spytasz się czy mógłby iść do domu, bo...
- Cześć, mamo! - chłopak nagle znalazł się u mego boku, a ja starałem się nie wybuchnąć dzikim śmiechem widząc moją koszulkę, którą miał na sobie, w dodatku nie przewiniętą na prawą stronę. - Coś się stało?
- Synku, zajmiesz się Safaą przez jakąś godzinkę? Muszę lecieć, a Wal wciąż jest u jakiejś koleżanki...
- Nie ma sprawy, razem z Niall'em zajmiemy się młodą. - powiedział czarująco się uśmiechając. Dobrze, że stała z nami jego rodzicielka, gdyż w normalnych warunkach pewnie właśnie wpiłbym się w jego wygięte wargi.
- Dziękuję! - cmoknęła Trisha przytulając nas równocześnie do siebie. Poklepałem ją po plecach, po czym nie zdążyłem się zorientować kiedy Miller'ówna znalazła się po drugiej stronie furtki.
- Chyba nici z naszego śniadanio-obiadu.
- Podejrzewam, że tak. - smutno podciągnąłem nosem, po czym szturchając chłopaka w łokieć poradziłem mu, by przewinął bluzkę na poprawną stronę, śmiejąc się przy tym z jego zdezorientowanej i nieco zawstydzonej miny.
Po chwili obydwoje opuściliśmy mój dom i dobrnęliśmy do posiadłości Malika, gdzie jego młodsza siostra siedziała na fotelu i pusto wpatrywała się w migający ekran przedstawiający jakąś durną bajkę. Mimowolnie na jej widok moje usta wygięły się w szeroki uśmiech. Przecież gdyby nie Ona pewnie wcale tak szybko nie zorientowałbym się kto jest moim sąsiadem. Zawdzięczam jej na prawdę wiele, to chyba logiczne.
Niestety nie było Nam dane nazbyt długo spocząć u jej boku, gdyż po chwili mała brunetka wpadła na diabelski pomysł, abyśmy zabrali ją na plac zabaw. Wprawdzie niezbyt uśmiechał nam się ten pomysł, ale widząc jej ogromne oczęta wybałuszone na nasze zmarnowane twarze wreszcie musieliśmy jej ulegnąć. Po znalezieniu jakiejś bluzy, którą mogłaby ubrać dziewczynka, gdyż na dworze wzmógł się lekki wiatr, spięliśmy jej włosy w idealnego kucyka i wyszliśmy z domu klucząc za sobą drzwi.
- Dlaczego nie było Cię dzisiaj w domu?
- Nocowałem u Nialla. - odarł brunet bez zbędnej niezręczności wymalowanej na twarzy. Dobrze, że to nie ja udzielałem jej odpowiedzi, gdyż pewnie bym się zająknął i dziewczyna od razu zorientowałaby się, że coś jest nie halo, gdyż była urokliwie inteligentną istotą.
- Dlaczego nie zabrałeś  mnie ze sobą?
- Innym razem, dobrze?
- Może być. Niall, weź mnie na barana. - zwróciła się tym razem do mnie ciągnąc mnie za koniec luźno puszczonej bluzy. - Proooszę, proszę, proszę...
- Jeśli tego nie zrobisz nie da Ci spokoju. - zadeklarował brunet szatańsko się uśmiechając. Temu to dobrze, pewnie zazwyczaj jemu kręci w ten sposób koło tyłka.
- Chodź. - ciężko westchnąłem opadając na kolana. Dziewczynka ujęła mnie wokół szyi i już po chwili, gdy tylko złapałem ją za nogi, wdzięcznie mnie ujeżdżała. Ku mojemu zdziwieniu nie była na tyle ciężka, jak mi się wydawało. Ba! Była leciutka jak piórko. Ja oczywiście jak zwykle wyolbrzymiałem pewne aspekty ludzkiej natury... I cóż z tego, że nie była chuda jak szczypiorek? Tym lepiej dla niej, przynajmniej wiadomo, że nie próżnuje z jedzeniem, zupełnie jak ja.
- Ale na prawdę chciałabym u Ciebie spać. Mogłabym?
- Oczywiście, tylko wpierw trzeba porozmawiać z Twoją mamą.
- Trish na pewno się zgodzi. - zaśmiał się Zayn głaszcząc siostrzyczkę po główce. Matko, On był taki uroczy! - Mała, leć na plac. Zobacz, przypadkiem nie siedzi tam Charlie?
- No, Niall, możesz? - posłusznie spuściłem ją na ziemię, po czym odprowadziłem dziewczynkę wzrokiem do samej piaskownicy, gdzie już po chwili przysiadła u boku jakiegoś chłopca, którego prawdopodobnie musiała znać.
- Do końca oszalałeś?
- Z czym? - zerknął na mnie unosząc brwi ku górze.
- Nie dość, że spałem jak na szpilkach, to jeszcze teraz każesz mi dźwigać dziecko na plecach. - parsknąłem śmiechem uderzając chłopaka w ramię. Pewnie myślał, że mam do powiedzenia coś bardziej drastycznego, lecz ja zawsze lubiłem stwarzać sztuczne problemy.
- Na prawdę wszystko Cię boli? Chodź, poniosę Cię do ławki. - rzekł z zatroskaną miną, po czym posyłając mi znaczące spojrzenie stanął tak, bym mógł wskoczyć mu na barana. Nie wiem, czy robił to z myślą o tym, że odmówię, ale bardzo spodobała mi się ta opcja i bez wahania wskoczyłem mu na plecy, przez co obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem. Podrzucił mnie sobie w celu lepszego ujęcia moich nóg, a ja objąłem go dolnymi kończynami wokół pasa i owinąłem szczelnym uściskiem wokół szyi układając przy okazji głowę na jego ramieniu.
- Wiesz co? Tak sobie myślę, że przydałaby Nam się mała wycieczka na jakieś ciepłe kraje. - stwierdził mój rówieśnik podążając w kierunku drewnianej ławki znajdującej się na skraju placu zabaw, na którym na szczęście nie znajdowało się zbyt wiele ludzi.
- Co ty pleciesz? Ledwie zacząłem pracę, myślisz, że byłoby mnie stać?
- Ciebie może nie, ale mnie owszem.
- Nie będę wyciągał od Ciebie pieniędzy na własne widzimisię. - zaprzeczyłem oburzony. Bo przecież bez przesady! Zresztą, wciąż byliśmy przyjaciółmi i nie miałem zamiaru go wykorzystywać. Nie byliśmy w związku, więc może pomarzyć o jakimś ultimatum.
- Ale...
- Cicho! - warknąłem nadgryzając płatek jego ucha. - Porozmawiamy o tym innym razem.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. - zaśmiał się, po czym delikatnie opuścił mnie na drewniane belki. - Saaf, jesteśmy tutaj! - wrzasnął Zayn machając do roześmianej dziewczynki. Ta kiwnęła głową, po czym wróciła do zabawy w piasku. - Urocza, nie?
- Każde dziecko jest urocze. - stwierdziłem opierając głowę na jego ramieniu, gdy ten usiadł obok mnie.
- Tak sądzisz?
- A dlaczegóż by nie?
- Nie wiem... A chciałbyś mieć w przyszłości dzieci?
Jego pytanie nieco zbiło mnie z tropu. Nie wiedziałem po co mu ta informacja, ale pewnie było to pytanie dość spontaniczne, które wywarło na nim owe otoczenie. Przecież tutaj przebywało mnóstwo dzieci, więc takie pytanie mogło okazać się jedynie zabiciem wolnego czasu i ciszy.
- Nie wiem... na razie jestem za młody, żeby się nad tym zastanawiać.
- Mam podobnie. - uśmiechnął się opierając głowę na moich sterczących włosach. - Niall?
- Tak? - sapnąłem wsłuchując się w bicie jego serca. Było tak monotonne, rytmiczne i.. dzięki niemu miałem wrażenie, że odpływam.
- Dziękuję za to, że.. jesteś. Dziękuję także za to, że się nie wystraszyłeś. To dla mnie na prawdę wiele znaczy.
Zerknąłem na niego z uczuciem. Miał spuszczony wzrok, a jego usta nieśmiało wyginały się w delikatny zarys uśmiechu. Był onieśmielony tym wyznaniem, a jednocześnie tak cholernie seksowny, że o mało co nie wytrzymałem z napięcia panującego między nami.
- Dla osoby, którą darzy się prawdziwym uczuciem jest się w stanie zrobić wszystko, Zayn. - odparłem nakierowując jego spojrzenie na moje błękitne ślepia. - A Ty jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.
- Naprawdę?
- Myślisz, że skłamałbym patrząc Tobie w oczy? - swoją drogą piękne, ogromne, błyszczące, hipnotyzujące czekoladowe oczy. - Nie śmiałbym tak postąpić, kochany.
- Kocham Cię.
- Wiem. - zaśmiałem się, po czym delikatnie skradłem mu pojedynczego całusa. Miałem zamiar wtórnie opaść na jego klatce piersiowej, lecz ten uniósł mój podbródek i po raz kolejny dnia dzisiejszego złożył na moich ustach symboliczny pocałunek. On potrafił być romantyczny i delikatny, co bardzo mi w nim imponowało, gdyż na pierwszy rzut oka wcale taki nie był.
Ułożyłem dłoń na jego rozgrzanym policzku, po czym wtórnie zasmakowałem jego soczystych warg. Były słodkie i dawały mi więcej szczęścia, niż najsłodszy cukierek na świecie. Jeden gest, a potrafił powalić na kolana.
- Zayn? Niall? - usłyszeliśmy nagle nad sobą czyiś głos, doskonale znajomy mi głos. W mgnieniu oka oderwaliśmy się od siebie, po czym z pewną obawą obydwoje unieśliśmy wzrok ku górze. Tak jak myślałem... Waliyah stała nad nami z rozdziawionymi ustami i nie ruszając się z miejsca lustrowała nas wzrokiem. - Niech mnie prąd kopnie... Ale musiałam być idiotką, żeby przez tyle lat nie zauważyć, że jesteście gejami. A ja głupia myślałam, że mam mikroskopijne szanse u tego głupiego blond Irlandczyka. - gorzko zaniosła się śmiechem, po czym podchodząc bliżej naszej ławki oparła się rękoma o ławkę.
- Co ty tu robisz? - warknął Zayn oblizując usta.
- Idę do domu. Ale co? Oczywiście,  na początku myślałam, że mam zwidy, ale poznałam Cię po tej zbyt idealnie wystylizowanej fryzurze, braciszku. - odparła zaciskając usta w prostą linię.
- Wal, proszę Cię, nie gniewaj się. I mogłabyś o tym nikomu nie mówić? Bo wiesz...
- Niall, nie fatyguj się. Niby o co miałabym się gniewać? I niby komu o tym mówić? Po pierwsze, nie jestem twoją dziewczyną, więc to co robisz nie należy do moich interesów. A po drugie, skoro siedzicie w miejscu publicznym i tak zachłannie się obściskujecie to nie widzę żadnego problemu o poinformowaniu świata o tym, że jesteście parą.
- Nie jesteśmy parą. - odszczekał Zayn z zabawnym grymasem na twarzy.
- Jasne... A propos... Niall, a co z Lizzie?
Zabiła mnie tym pytaniem. Od co najmniej kilkudziesięciu godzin ani razu o niej nie pomyślałem. Cały czas liczył się tylko Zayn, Zayn i Zayn. Jego pieszczoty i wspólnie spędzone chwile były dla mnie na tyle wciągające, że zupełnie zapomniałem o mojej dziewczynie. O ile w taki sposób mogę ją nią nazwać. Wiedziałem, że to co między Nami było już dawno wygasło. Nasz związek nie miał już sensu. Tylko bym się w nim męczył. teraz pragnąłem tylko chłopaka, który właśnie nieśmiało bawił się zapinką od swojej bluzy oczekujac momentu, aż jego młodsza siostra zostawi Nas w spokoju.
- Żyjesz? - szturchnęła mnie patrząc mi się w oczy.
- Co, co z Lizzie? Nic.
- Nie jesteście już razem?
- Nie wiem... - poczułem przeszywające spojrzenie Zayna, które właśnie okalało moją twarz. - Nie kocham jej już, lecz jeszcze nie miałem sposobności jej tego wyznać.
- A nie sądzisz, że wreszcie powinieneś? Swoją drogą, mogę być szczera? Z moim bratem wyglądasz o niebo lepiej niż z tą lafiryndą...
- Wal, mimo, iż nie widzę dla mnie wspólnej przyszłości z Elizabeth nie życzę sobie, byś ją obrażała. Ona na to nie zasługuje, niczemu nie zawiniła.
- Skoro tak uważasz, to dlaczego teraz siedzisz tutaj z Nim, a nie nią? - brunetka w charakterystyczny sposób uniosła lewą brew ku górze. W pewnym sensie miała rację...
- Szczerze? Dziękuję Ci Wal, że nas przyłapałaś. No i dziękuję Ci Zayn, że otworzyłeś mi  oczy na to, jakiej orientacji jestem... Muszę z nią porozmawiać. - podniosłem się do pozycji stojącej i nerwowo poprawiając bluzę zerknąłem na rodzeństwo. - Idę do domu. Do zobaczenia później, mam nadzieję. - rzekłem, po czym nachylając się nad moimi towarzyszami obydwoje musnąłem w policzek i bez zbędnych słów pognałem do domu. Byłem gotowy na wszystko... Teraz muszę do niej jedynie zadzwonić i dowiedzieć się kiedy wraca, oby jak najszybciej, gdyż chcę to zakończyć tu i teraz. Natychmiast. Nie widzę innego wyjścia, ot co!

// Jak można było się doczytać w moich wpisach na tt - miałam ogromny problem z weną . Tak więc nie bulwersujcie się , że rozdział należy do tych nudniejszych , bez zbędnej akcji . Następny rozdział będzie o niebo lepszy, gdyż mam już opracowany scenariusz do niego :) Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję, że zanadto się na mnie nie gniewacie . Przecież każdy ma swoje chwile słabości .. Nawet najlepszym się zdarza :c Kocham & dziękuję za to, że jesteście
@ChelleHoralik

17 komentarzy:

  1. No to Ty chyba masz coś nie halo w głowie jesli sądzisz, że był nudny! Dla mnie był meeega słodki i uroczy ;3
    Boże, Zayn zawsze jest takim Bad Boyem,a tu? Słodziak, że aż bych rucha...schrupała! Wybacz :D
    I niech Nialler jakoś szyyybciutko zakończy swój związek z Lizzie, aczkolwiek chciałbym zobaczyć[przeczytać] jeszcze raz jak na przykład jaką w te sugerowane ciepłe kraje i ostro pieprzą sie na jakiejś plaży. Moja mam stoi za mną i to czyta więc kończę i czekam na następnyyy <3
    KOCHAM TO!
    I CIEBIE! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz świadomość, że cię kocham <3 ?!!! CUDNE, GENIALNE, ZAJEBISTE, SŁODKIE, UROCZE I KOCHAM TO <3 Wal się dowiedziała :P oj joj :P CZEKAŁAM I SIĘ DOCZEKAŁAM :P TWOJE TEKSTY SĄ ROZPIERDALAJĄCE I MEGA "SENSOWNE" EINTSEINIE <--- nie wiem szy to się tak pisze, ale wiedz, że kocham słodkiego Zialla <3 i pragnę więcej scen no... wiesz... nie chcę tu tego pisać bo wyjdę na totalnego zboka (zdemoralizowałaś mnie) ale chcę więcej scen EROTYCZNYCH :P

    OdpowiedzUsuń
  3. no jak bez zadnej akcji? i rozdzial zdecydowanie NIE BYL nudny. Byl swietny. Codziennie kilka razy dziennie wchodzilam na Twojego bloga, aby sprawdzic czy cos sie nie pojawialo.Mlahhh jacy oni sa slodcy :D

    ps. rowniez uwielbiam czytac gejowski seks, wiec mam nadzieje, ze tutaj rowniez bedzie go duzo ^^ Bo wiesz...jak samemu sie pisze to nie jest to samo, chociaz w poprzednim rozdziale akcja pod prysznicem omnomnomnom <3 *o*

    1d-gotta-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwwwwww slodziaki!

    OdpowiedzUsuń
  5. DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, jestem zachwycona, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ :D @madekrasucka

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahaha ten rozdział jest pisany bez weny?! To ja się już nie mogę doczekać rozdziału, w którym będziesz miała tyle weny, że Ci uszami będzie wychodzić! ;P To nie jest nudne, oh.. jak tak mogłaś w ogóle pomyśleć? Taki słodki jest ten Ziall, że normalnie pomimo, że zamierzam wyjść za Niallera i Zayna (jednocześnie heloł) to chciałabym, żeby byli razem tak na prawdę ;) Mój ulubiony bromance! A ty go jeszcze tak cudownie i pięknie opisujesz.. my favorite blog ever!

    OdpowiedzUsuń
  7. nie jest nudny jest słodki ;p czekamy na następny x

    OdpowiedzUsuń
  8. Gniewać się na Ciebie, pani Horalik?!
    Chyba sobie pani żartuje :D
    Jak zwykle świetnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. świeetne♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże! Kocham cię, panno Horalik! Jeśli to był rozdział pisany bez weny, to ja się poddaję. Moje "genialne" pomysły to nic, w porównaniu do twoich. Pisz dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Czy ja Ci już mówiłam, że cię kocham ? *__* Lool, masz wiernych czytelników i zapominasz o Werolinie Nie wiem jak ja się pozbieram skrzacie :c Czuję się zdradzona xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejuuuu ! Od razu mówię , że jestem tu nowa i w jeden wieczór pochłonęłam wszystkie 12 rozdziałów .. Na niektórych scenach , myślałam , że po prostu padnę ! Dziewczyno , jesteś ZAJEBISTA , i jeśli to jest rozdział bez weny , to ja jestem Zayn -,- No mega słodki ! *,* Masz u mnie naprawdę wierną czytelniczkę ! Tylko mam pytanie . Informujesz może o nowych rozdziałach na TT ? Jak tak , to mogłabyś mnie informować ? @littleLexiex3 Z góry dziękuję ! I czekam na następny ... ;D

    [words-will-be-just-words.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  13. rozdział jest świetny . z resztą jak wszystkie więc nie wiem o co chodzi xd . nie mogę się doczekać następnego :D . jestem strasznie ciekawa czy Niall powie Lizzie jak jest czy po prostu z nią zerwie .. czy jak . ;d

    [one-direction-moja-historia.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny jest, a nie nudny. cieszę się, że chce skończyć z Lizzie :D jakoś nigdy jej nie lubiłam, tylko przeszkadzała Ziallowi, tak właściwie to czekam, aż zostaną parą ♥ wiedziałam, że ktoś ich przyłapie w miejscu publicznym ;p tym razem krótko, ale czekam na kolejny. @mrshoran_buddy xx

    OdpowiedzUsuń
  15. "- Jasne... A propos... Niall, a co z Lizzie?" Lizze już tu nie mieszka skarbie. Muahahaha, czekałam na to od samego początku. Lizzie robi papa. Ziall is real, bitch. :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Ziall Forever <3

    OdpowiedzUsuń
  17. W życiu nie wpadłabym na genialniejszy pomysł na Ziall'a ♥ Kocham cię!

    OdpowiedzUsuń