czwartek, 26 kwietnia 2012

Trzeci

Przez chwilę przyglądałem się kobiecie wędrującej po błoniach usadowionych przed jej skromnym domem. Następnie spostrzegłem, że z wyraźnie wyrysowanym strachem na twarzy wybiegła przed furtkę i niespokojnie poczęła rozglądać się po całej jezdni. Teraz byłem wręcz pewien tego, iż jest ona matką drobniutkiej brunetki, której nadano imię Safaa. Swoją drogą były do siebie bardzo podobne, więc nawet nie miałem po co się dłużej zastanawiać nad tego typu sprawami. 
Wymijając kanapę, czym prędzej wybiegłem przed budynek. Do moich uszu dobiegł rozpaczliwy krzyk, który wyraźnie starał się odnaleźć zaginioną dziewczynkę. 
- Safaa? Safaa, gdzie jesteś?! 
- Przepraszam! - krzyknąłem wybiegając przed furtkę. Odległość dzieląca mnie od kobiety stanowiła jedynie parę metrów, więc teraz jeszcze bardziej mogłem się jej przyjrzeć. Miała długie, ciemne włosy spięte w koński ogon. Na sobie miała jedynie ogrodniczki i koszulkę, która wyglądem nieco przypominała bluzkę od pidżamy. Pewnie orientując się, że zaginęło jedno z jej dzieci ubrała się w coś, w czym na ulicy nie będzie wyglądać jak dziecko słońca. Gdy na mnie spojrzała zdołałem wydusić z siebie uprzejmy uśmiech, lecz ona nie była w stanie go odwdzięczyć. Patrzyła na mnie mętnym wzrokiem, jakby zaraz miała się popłakać. - Szuka pani Safaa'y?
- Widziałeś ją gdzieś?! - jej oczy automatycznie nabrały blasku, przez co jej twarz zdała mi się być jeszcze bardziej znajoma. 
- Aktualnie chrapie na mojej kanapie. Przepraszam, mogłem od razu przyjść i panią powiadomić. 
- Słucham? - spiorunowała mnie spojrzeniem, na co ja lekko się zaczerwieniłem. No tak, mogła sobie pomyśleć, że jestem jakimś pedofilem i sprowadziłem jej niewinną córeczkę do własnego domu. Wyciągnąłem przed siebie dłonie w geście, który miał świadczyć o mojej niewinności.
- Spokojnie, nic jej nie jest. Kilka chwil temu przyjechałem tutaj z moją dziewczyną, a pani córka przyszła nas odwiedzić. Chociaż... Bardziej poinformować o tym, że zostawiliśmy bagaże na ulicy. 
Było widać, że brunetka odetchnęła z ulgą. Podtrzymując się za głowę przejechała spojrzeniem po całej okolicy, aż wreszcie utkwiła swe brązowe ślepia w mojej, nieco zmieszanej, twarzy. Nieznacznie się do mnie uśmiechnęła, po czym... znów jej oczy nabrały blasku, a usta lekko się rozchyliły. Jakby chciała coś powiedzieć, ale w trakcie zapomniała słów. 
- Jak młoda się obudzi to przyprowadzę ją do domu, nie musi się pani o to martwić. - zapewniłem ją nie wiedząc czego mam oczekiwać. To, co stało się po tym zdezorientowało mnie jeszcze bardziej. Kobieta ujęła moją pyzatą twarz w swe smukłe dłonie i przysunęła ją bliżej siebie. Wbiła wzrok w moje niebieskie oczyska i przez dłużej niźli ułamek sekundy, wpatrywała się w nie jak zahipnotyzowana. Nie wiedziałem co mam zrobić, więc też gapiłem się na nią jak ciele w malowane wrota.
- Niall? 
Rozdziawiłem usta, a lekko podregulowane przez Lizzie brwi momentalnie uniosły się ku górze. Skąd ta pani znała moje imię?! Już kompletnie nie wiedziałem co mam myśleć. Uniosłem kąciki ust ku górze, po czym twierdząco pokiwałem głową. Rozradowana kobieta puściła moją twarz, po czym chwytając mnie za żebra mocno przyciągnęła mnie do siebie w celu dość silnego uściskania mnie. Początkowo stałem z rękoma opuszczonymi wzdłuż tułowia oraz miną godną zbitego psa. Nie wiedziałem co się dzieje, ot co. Wreszcie jednak lekko poklepałem kobietę po plecach, a gdy ta odsunęła się ode mnie na odległość wyciągniętych ramion, cicho zagabnąłem.
- Przepraszam, ale czy my się znamy? 
- Na prawdę? Żartujesz sobie... Niall! To ja. - wciąż patrzyłem na nią, niczym na (przepraszam, za to stwierdzenie) idiotkę. - Trisha. Trisha Miller. - nic, kompletna pustka. - Mama Zayna? 
Tym razem z wrażenia aż rozdziawiłem usta, znów. Jak mogłem zapomnieć, że to ta kobieta paręnaście lat temu sprowadziła na świat takiego osobnika, jakim był panicz Malik! Na mojej twarzy zarysował się niesamowitych rozmiarów wyszczerz, a do moich uszu dobiegł melodyjny śmiech brunetki. 
- O Mamuniu, ale jazda! Dzień dobry! - krzyknąłem, po czym złapawszy się za głowę dogłębniej przypatrzyłem się kobiecie. - Będzie pani zajebiście bogata, bo wcale pani nie poznałem!
- Trisha, nie pamiętasz?
- Wiem, wiem. Ale wtedy miałem jakieś piętnaście lat i nawet do własnej mamy mówiłem po imieniu. Teraz nie wypada. - przewróciłem ślepiami, na co moja rozmówczyni wtórnie się zaśmiała. Minęło tyle lat... Przez ten czas kompletnie zdążyłem zapomnieć o kimś takim, jak Trisha, czy Zayn. Zayn Malik. 
Kiedyś byli częstymi gośćmi w moim rodzinnym Mullingar. Mieli tam rodzinę, którą odwiedzali w każde wakacje. Przyjaźniłem się z jej synem bardziej, niźli z niejednym chłopakiem, z którym znałem się od piaskownicy. Niestety, gdy mieliśmy piętnaście lat kontakt się zerwał, gdyż Ci przestali odwiedzać Irlandię. Podejrzewam, że albo pokłócili się z krewnymi, albo.. Sam nie wiem co o tym myśleć. A może powodem tego zgiełku była mała Safaa? Faktycznie, teraz doskonale pamiętam Trishę chodzącą z ogromnym brzuchem po polu. Niezapomniany widok szczególnie w momencie, gdy ja wraz z jej najstarszym synem biegaliśmy między kłosami zboża, byleby tylko jak najdłużej przebywać w swoim towarzystwie. 
Miło powspominać... Ciekawe co teraz dzieje się z Czarnym. Typowy Bad Boy, ale zyskał moją sympatię. Cóż, wychodzi na to, że teraz będę mógł odnowić stare znajomości. Już chciałem zagabnąć na ten temat do mojej nowej sąsiadki, lecz przerwał mi wrzask wydobywający się z domu wybudowanego za plecami kobiety. Z wnętrza wybiegła czerwona ze złości nastolatka, a zaraz za nią wybiegł ojciec, który krzyczał wniebogłosy o jej lekceważącym podejściu do życia. Dziwne, wydawał się być nie tyle zbulwersowany, ile.. nietrzeźwy. Może jednak nie ze względu na Safaa'ę ich wizyty w Irlandii zakończyły się niepowodzeniem?
Mimowolnie spojrzałem na Trish.. Nie wiem czy mi się zdawało, czy po prostu to sobie wmówiłem, ale kobieta wyglądała na co najmniej zawstydzoną tym, co właśnie ujrzałem. Na szczęście zaobserwowane przeze mnie zjawisko nie wywarło na mnie większego wrażenia. W moim domu sprzeczki nie były codziennością, lecz tysiące razy byłem świadkiem licznych kłótni w domu Lizzie. Beth ma młodszą siostrę, Cleo, która nagminnie swym zachowaniem przysparzała kłopotów zarówno rodzicom, jak i samej siostrze. Typowa nastolatka, która lubi się buntować. Być może w tym przypadku było tak samo.
Na mojej twarzy zarysował się pokrzepiający uśmiech, który nieznacznie, lecz mimowolnie odwzajemniła kobieta. Następnie podeszła do swojego męża, warknęła do niego coś, czego z danej odległości nie byłem w stanie usłyszeć, aż wreszcie ten odszedł, a ja zostałem na ulicy sam z nią i.. Kurczę, jak ona miała na imię? Coś na W... Wal. Waliyah! Pamiętałem ją jako drobną dziewczynkę z różowym błyszczykiem na ustach, lecz teraz znacznie się zmieniła. Obdarowałem ją uroczym uśmiechem, a ona jedynie zmierzyła mnie od góry do dołu, po czym pociągnęła matkę za łokieć i zaczęła się z czegoś ostro tłumaczyć.
- Kochanie, Safaa jest u Niall'a. - głośno i wyraźnie odparła brunetka, na co ta młodsza spiorunowała mnie spojrzeniem. Poczułem się dość nieswojo, więc przygryzłem policzek od środka, po czym z impetem wypuściłem powietrze przez nos.
- Niall? Ten Niall?
- Cześć. - rzuciłem w jej kierunku, po czym szeroko się uśmiechnąłem.
- Chryste, jakie z ciebie cia... całkiem porządne facecisko wyrosło. - przewróciła oczyma, po czym uśmiechnęła się dość zmieszana. Nie minęła chwila, by sama zainteresowana w mgnieniu oka znalazła się naprzeciw mnie i na powitanie lekko musnęła mnie w policzek, po czym objęła w uścisku. Matko, aż zrobiło mi się nieco zbyt gorąco, niźli powinno!
Odwzajemniłem uścisk, po czym wesoło się śmiejąc, stwierdziłem.
- No wiesz, skoro z ciebie taka szprycha, to i ja musiałem nabrać nieco więcej wdzięku.
- Nie przesadzajmy... - nastolatka machnęła ręką, wzdychając cicho. Było widać, że ma zamiar spytać skąd się tutaj wziąłem i dlaczego nie dawałem żadnego znaku życia, ale przerwał nam głos dobiegający z drugiej strony ulicy.
- Nialler! Szukałam Cię po całym domu!
- Słońce, przepraszam.
- Chodź tu, teraz!
- Kto to?
- Moja dziewczyna. - odpowiedziałem na pytanie Wal nieco ściszonym głosem, po czym lekko się uśmiechnąłem. Nie musiałem długo czekać, by wspomniana dziewczyna znalazła się u mego boku.
- Nie można Cię spuszczać z oczu. Najpierw sprowadzasz jakieś dzieci do domu, a teraz flirtujesz z jakąś piętnastką.
- Szesnastką, której na imię Waliyah. - upomniała się brunetka, na co ja zareagowałem stłumionym parsknięciem śmiechu. Obie zdawały się mieć cięte charaktery, więc trudno, aby się dogadały. Zerknąłem wpierw na rozgniewaną Lizzie, by następnie skierować swe niebieskie tęczówki na szesnastkę.
- Wal, porozmawiamy później. Może... Jak przyprowadzę młodą? Chyba, że gdzieś się dzisiaj wybierasz.
- Mi odpowiada. Do zobaczenia później, Słońce. Pa, nieznajoma. - rzuciła, po czym pokierowała się w stronę własnych drzwi. Dopiero teraz zorientowałem się, że Trish od pewnego momentu z nami nie było... Pewnie zmyła się w momencie, gdy podjąłem się rozmowy z jej córką.
- O co w tym wszystkim chodzi?
- Kochanie, możemy iść do domu? Jestem zmęczony i nie chce mi się całego dnia biegać w te i wewte jak grzeczny pudelek za swoją panią.
Widać, że byłem zmęczony, bo moje metafory jak zwykle zeszły na dość dziwaczny tok rozumowania. Szatynka obdarowała mnie przepraszającym uśmiechem, po czym ujęła mnie w pasie i przytulając się do mego barku wdzięcznie zawędrowała do domu.


// Jest Trójeczka :) wprawdzie nie jest najlepsza, ale bardzo się starałam pisząc ją .
Przy okazji bardzo , bardzo , bardzo mocno chciałabym podziękować osobom, które tutaj zaglądają i komentują, sprawiając tym samym , że na moim ryjku widnieje zajebisty wyszczerz *MentalnyUścisk*
Dodam, iż już w kolejnym rozdziale pojawi się pierwszy wątek z udziałem Ziall'a . Mam nadzieję, że zainteresuje Was niemniej, niźli poprzednie wpisy :)
kocham , kocham , kocham ! :D
@ChelleHoralik . <3 

12 komentarzy:

  1. Kocham, kocham, kocham ! *__* Jak to według ciebie nie jest dobre to powiedz mi co by cię podobało ?! O.o Jezuu, kocham to xD Wgl te akcje z rodziną Malika... Mam zacieesz na twarzy... Ja chcę więcej ... NAŁ ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, Ziall w następnym, powiadasz? :D
    to ja już się nie mogę doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Powtórzę się, ale na prawdę cieszę się, że dodajesz rozdziały tak szybko! I nie są oklepane jak niektóre gdzie na nowy czeka się 2 tygodnie i więcej.. Rozdział bardzo ciekawy i już nie mogę się doczekać Zialla ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. super <3 też nie mogę się doczekać Zialla i cieszę się już dziś dodałaś :D @mrshoran_buddy

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam te opowiadania ;D Piszesz tak cudownie, że aż ci zazdroszczę ;) Już sie nie moge doczekac następnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietniee , czekam na Zialla:-)

    @dominikaahearts

    OdpowiedzUsuń
  7. *MentalneOdwzajemnianieUścisku* haha :D <3
    Ziall, Ziall *.* Będę czekać i nabijać Ci wyświetlenia ciągłym odświeżaniem *.* Wiesz tak mniej więcej kiedy dodasz kolejny? :D żebym wiedziała na kiedy mam się przygotować, haha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aawwww, how cute ;D
      hahahaha nie musisz się aż tak dla mnie poświęcać, babe <3 ale miło z twojej strony xD
      tak mniej więcej? początek już (tak jakby) mam, więc planuję nn dodać na przełomie soboty/niedzieli :) ale jeszcze zobaczę jak będę z czasem, bo planuje się dość pracowity weekend -.- ostatecznie poniedziałek :) xo

      Usuń
    2. okej, do poniedziałku dożyję... chyba :D
      trzymaj się tam i dużo weny życzę *.*

      Usuń
  8. Kocha, kocham <3 normalnie ciekawi mnie jak diabli co będzie dalej <3 dawaj szybko neaxta

    OdpowiedzUsuń
  9. GENIALNE GENIALNE GENIALNE GENIALNE G-E-N-I-A-L-N-E!!!!!!!!!! geNIALLne ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ KOCHAM CIĘ BBE!!!!

    OdpowiedzUsuń