sobota, 9 czerwca 2012

Piętnasty

Przebudziwszy się rano byłem dziwnie.. spokojny. W moje ramię wtulony był mężczyzna, z którym bezpardonowo chciałem przeżyć całe swoje nędzne życie. Był tak piękny, że w pewnym momencie zaparło mi dech w piersiach. Nie pamiętałem jaki dzień właśnie mamy, czy to weekend, święta, a może środek tygodnia. Nie miało to dla mnie głębszego znaczenia... Kochałem go. Kochałem go jak nikogo innego i pozwolił mi to dostrzec dzisiejszej nocy, gdy to w cielesny sposób ukazał mi swoje intencje. Był kimś na prawdę ważnym. Wciąż o tym myślałem...
Ale co z Lizzie? Nie do końca wiedziałem co z nią zrobić. Była w ciąży... ja jej nie kochałem... miałem kogoś na boku. Nie ma to jak namiastka brazylijskiej telenoweli w życiu normalnego Irlandczyka, przed którym całe życie stoi otworem. Nieznacznie się przeciągnąłem, ażeby móc wstać i wrócić do domu. Nie chciałem z nim teraz rozmawiać. Bałem się, że wszystko popsuję. Ostatnio zdecydowanie zbyt często lamentuję. Mógłbym go do siebie zrazić tak kobiecym zachowaniem. 
- Niall? - chłopak drgnął w momencie, gdy byłem u krawędzi łóżka. Zajebiście. Wślizgnąłem się wtórnie pod kołdrę, po czym obejmując go ramieniem delikatnie ucałowałem w czubek głowy. 
- Idź spać. Jest wcześnie, musisz się wyspać. - szepnąłem w najbardziej kojący sposób, na jaki mogłem się pokusić z moją poranną chrypą. Brunet jednak wcale mnie nie posłuchał, tylko opierając się podbródkiem o moją klatkę piersiową nieznacznie się uśmiechnął i wbił swe czekoladowe ślepia wprost w moją delikatnie zarumienioną buźkę. 
- Nie mogę spać wiedząc, że chcesz mnie opuścić. 
- Nie zamierzam. Stwierdziłem jedynie, że warto zawitać po drugiej stronie ulicy, żeby poinformować jednym gestem moją domniemaną dziewczynę, że jej nie lubię. 
- Nie mów tak. Wiele Was łączy... - mówił poważnym tonem, a w jego tęczówkach mogłem dostrzec smutek, lecz zostawiłem to dla siebie. Uśmiechnąłem się półgębkiem, po czym kiwając przecząco głową, stwierdziłem.
- Więcej łączy mnie z moją lodówką, niźli nią. To już przeżytek. Kocham tylko jedzenie... i Ciebie. 
Na moje stwierdzenie jego twarz znacznie się rozpromieniła. Oczęta zaiskrzyły, a śnieżnobiałe zębiska uroczo ukazały się światu w promiennym uśmiechu. Zaśmiałem się na jego reakcję, po czym delikatnie głaszcząc go po nagich plecach wsłuchałem się w kilka słów, jakże ważnych, które właśnie padły z jego ust. 
- Kochałem, kocham i kochać Cię będę. Zawsze i wszędzie. Niezależnie od wszystkiego. 
- Wiem. - stwierdziłem pozwalając, by po kilku chwilach nasze wargi znów spotkały się w słodkim pocałunku. Tym razem był on.. inny. Wcześniej całując jego usta czułem w żyłach pewien rodzaj adrenaliny, pożądania i nieokiełznanego szczęścia. Teraz, owszem czułem je wszystkie, lecz... ze zdwojoną siłą i wszystkiemu towarzyszyło poczucie spełnienia i nieskończoności. Jakbym podświadomie czuł, że to właśnie z Zaynem spędzę resztę swojego życia. 
*
Odwróciłem się po raz trzeci. On wciąż uparcie wbijał we mnie wzrok siedząc na swoim parapecie. Był uroczy, ale tym samym nieco za bardzo odciągał mnie od chęci rozmowy z Lizzie. Nie wiedziałem jak to wszystko zacząć... Dla otuchy pokiwałem swemu kochankowi po raz ostatni i widząc uśmiech malujący się na jego twarzy cichutko otworzyłem drzwi od swojego mieszkania.
- Niall? - na wstępnie dostrzegłem nieco zaspaną i zdezorientowaną szatynkę, która stojąc na ostatnim stopniu schodów uparcie wbijała we mnie wzrok, mrużąc przy tym oczy. - Gdzieś Ty był?
- Nieważne. Lizzie, mogę Cię o coś spytać?
- Jak to nieważne? Myślisz, że sympatycznie jest obudzić się samotnie w łóżku mając świadomość tego, że zasypiało się u boku swego partnera? Szukałam Cię po całym domu! - oho, czyli jednak nie mogę jej o nic spytać.
- Nie dramatyzuj. Widzę, że na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie przeprowadzić normalnej konwersacji, a więc... bywaj. - rzekłem wymijając ją na schodach, po czym zamknąłem się w swoim pokoju. Miałem jeden cel - odszukać płytę z jej osiemnastki. Dlaczego? Powód był prosty - chwilę przed wyjściem od Zayna po raz enty debatowałem nad tym, czy dziecko, które nosiła w sobie Elizabeth jest moim potomkiem. Wniosek, do którego doszedłem? NIE. Nie pamiętam, ażebym uprawiał z nią seks. Takie rzeczy mimowolnie zapadają w pamięci, a tu nic, zupełna pustka. Stwierdziłem, że jeśli znajdę ową płytę i zobaczę co tam robiłem chociaż po części rozwieje setki retorycznych pytań nurtujących moją zszarganą psychikę.
Klęcząc przez ogromnym kartonem, który niedawno wsunąłem pod łóżko ambitnie przebierałem palcami między nieskończoną ilością płyt CD i DVD. Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że posiadam aż tyle filmów. Co najmniej 3/4 z nich były tytułami, które w żaden sposób nic nie przynosiły mi na myśl, ale cóż... Być może znalazły się tam również nagrania należące do mojego ojca.
Niemniej jednak moim celem było zdobycie tej jednej, bardzo pożądanej przeze mnie w danym momencie płytki. Musiała tutaj być... Pamiętam, że ją tu wkładałem. Dziwne.. Miałem ją w rękach, ale jeszcze nigdy jej nie odpaliłem. Prawdopodobnie za bardzo bałem się tego, co tam zobaczę. Impreza miała miejsce jakieś dwa miesiące temu i zawsze odwlekałem moment wgłębienia się w to, co się tam działo, gdyż przeszkadzało mi w tym towarzystwo moich zatroskanych rodziców. Zapewne gdyby zobaczyli mnie z piwem w dłoni od razu daliby mi szlaban na słodycze i tyle bym miał ze szczęśliwego życia wesołego nastolatka. Matko, o czym ja myślę!
- Mam Cię. - syknąłem przez zęby na widok różowej płyty, na której widniał idealnie nabazgrany napis Lizzie's B-Day, a tuż obok niego urocze serduszko autorstwa samej zainteresowanej. Przewracając oczyma opadłem na miękkim materacu łóżka i układając sobie laptopa na kolanach włożyłem płytę do wysuwanej kieszonki. Czas, podczas którego wszystko się ładowało doprowadzał mnie do agonii. Myślałem, że padnę ze znużenia... czas zakupić nowy sprzęt, Horan!
Podczas gdy ja oddawałem się przyjemnemu zajęciu, jakim było zawijanie kołdry na palec wskazujący wreszcie coś pojawiło się na wyświetlaczu. Na moim ciele od razu pojawiła się gęsia skórka, a oczy mimowolnie się zmrużyły, by lepiej przyjrzeć się ukazanemu widokowi. Pozwoliłem sobie przesunąć ten cały wstęp... Nie miałem ochoty oglądać momentu, gdy uśmiechając się od ucha do ucha składałem jej wszystkiego najlepszego całując jej usta po każdym wypowiadanym słowie. Faktycznie musiałem być w niej cholernie zadłużony, skoro zachowywałem się jak nachalny Romeo. Pominąłem także część z oglądania prezentów i dzielenia tortu. Jeszcze bym zgłodniał i wtedy całkowicie odpuściłbym sobie oglądanie tego chłamu. Wreszcie jednak dobrnąłem do momentu, gdy parkiet zajęty był przez całą młodzież zebraną na owej maskaradzie.
Ale wszyscy byli zalani! Totalne świniobicie. Każdy śmiał się nie wiadomo z czego, pląsał między ludźmi, z którymi normalnie nie zamieniłby nawet dwóch zdań i nie zwracał uwagi na kamerę, która robiąc między nimi slalom zdawała się uwieczniać najbardziej kompromitujące z wszystkich momentów. Prosty przykład... Zazwyczaj cichutka i ułożona Ronnie, znajoma Lizzie z jednego rocznika, tym razem skacząc po parkiecie starała się zwrócić uwagę największego flirciarza w całej okolicy na własną osobę... Matt, czy coś w ten deseń. Wszystko wyglądało dość komicznie, gdyż ta była ubabrana od tortu, którym kilka chwil temu ktoś nabrał ochoty obsmarować jej twarz. O, albo siostra Liz siedziała na środku schodów i trzymając kogoś za rękę starała się za wszelką cenę nie zwymiotować. Okropność! Ale uno momento... To nie byłem przypadkiem ja?
Przybliżając nos do ekranu głębiej zlustrowałem spojrzeniem owego osobnika. No pewnie, że to byłem ja! Pamiętam tę oliwkową koszulę, którą na drugi dzień musiałem wyrzucić, gdyż nie szło doprać tych ogromnych plam po czerwonym winie. W takim razie skoro ja siedziałem z młodą...
- Lizzie? - zmarszczyłem brwi i jeszcze raz przewinąłem nagranie. Wcisnąłem pauzę i Z.A.M.A.R.Ł.E.M. W pierwszym momencie nawet nie zorientowałem się, że to Ona. Za bardzo przysłoniła ją postura jakiegoś mężczyzny. Czyżby to był Alex? Znałem go, gdyż był On sąsiadem Lizzie i gdy tylko miałem sposobność zawitać u niej w domu zawsze natknąłem się na niego siedzącego w ogródku i głucho wpatrującego się w bliżej nieokreślonym kierunku... A może tym kierunkiem był pokój Beth? Płot dzielący ich posiadłości był na prawdę niski, więc niby dlaczego nie miałby sobie odmówić obserwowania tak atrakcyjnej nastolatki. Wracając jednak do tematu... Brunet wciskał Lizzie w ścianę oddając się równocześnie tak przyjemnej czynności, jak masowanie jej podniebienia. Ta owinęła jego biodra swoimi nogami i pozwalając by ten ujmował jej pośladki w taki sposób, by nie zjechała po ścianie w dół, zahaczyła swe dłonie na jego rozpiętej koszuli.
Czułem, że wszystko we mnie pulsuje. Ja zajmowałem się jej nietrzeźwą siostrą, a Ona romansowała ze swoim sąsiadem. Tego było zbyt wiele... Koniec z wiecznie grzecznym Niallem Horanem. Cholera jasna, zbyt długo miałem klapki na oczach! Odrzuciwszy laptopa na drugi kąt łóżka z impetem wybiegłem z pokoju.
- Elizabeth! - wrzasnąłem nawet nie panując nad gniewem przepełniającym moje gardło. Czułem jak moje dłonie drżą. Miałem ochotę bardzo mocno w coś uderzyć... ale to chyba nie jest nazbyt dziwne.
- Coś się stało? - usłyszałem jej głos dobiegający z wnętrza kuchni. Nie zważając na nic pobiegłem tam w ekspresowym tempie. dziewczyna właśnie szła w moim kierunku, lecz uniemożliwiłem jej to wpadając na nią i zapychając ją aż do lodówki, na którą wpadła z widoczną dezorientacją wymalowaną na twarzy. - Niall?
- Jesteś w ciąży? Tak czy nie?
- No, tak... O co Ci teraz chodzi?
- To ja jestem ojcem? - warknąłem stojąc zaledwie kilka centymetrów przed nią. Czułem jej gorący oddech otulający moją szyję, lecz zdawałem się wcale o tym nie myśleć. Ta suka mnie zdradziła, więc nic więcej mnie tutaj nie trzymało.
- Niall...
- Wiem jak mam na imię, więc przestań to powtarzać! Patrz mi prosto w oczy i powiedz mi, że to dziecko będzie moje! - wrzasnąłem uderzając pięścią w chłodne zamknięcie od lodówki.
- T-tak...
- Patrz mi w oczy!
- Co? - spojrzała na mnie starając się za wszelką cenę nie wybuchnąć płaczem.
- Nie udawaj niewiniątka. Już wszystko wiem. - odrzekłem starając się zapanować nad swoją wściekłością. Nie miałem w zwyczaju wyładowywać swojej złości na, poniekąd, bliskich mi osobach, więc musiałem uważać na to co robię, gdyż obawiałem się, że przez napływ negatywnych emocji mógłbym ją zbyt mocno szarpnąć, czy coś innego, czego później z pewnością bym żałował. 
Oddaliłem się na odległość trzech kroków i uważnie wpatrywałem się w jej twarz. Oczy miała zmącone łzami, dolna warga cała drżała. Delikatnie zmarszczyła brwi, przez co na jej czole ukazała się drobna zmarszczka. Miałem już stuprocentową pewność, że wpuściła mnie w maliny.
- Alex będzie ojcem Twojego dziecka. - szepnąłem zaciskając po chwili szczękę. - Po kiego licha mnie w to wkręciłaś? - spojrzałem na nią, a w moich tęczówkach sam wyczułem chęć mordu. 
- Bo Cię kocham...
- Gdybyś mnie kochała nie zdradziłabyś mnie z tym idiotom! - znów dałem upust swym emocjom poprzez głośny krzyk i uderzenie piąstką w blat szafki. czułem jak dłoń mi pulsuje, lecz zlekceważyłem to. 
- Jak myślisz, dlaczego to zrobiłam? Nie chciałam Cię stracić, a dziecko było idealnym powodem do tego by Cię przy mnie zatrzymać! - teraz to ona krzyczała dławiąc się równocześnie łzami.
- Ooo, doprawdy? Jesteś dziwką, tylko tyle mogę wyznać. - to było chamskie, ale nie czułem żadnych hamulców. Nasz związek stracił licencję już dawno temu.
- Ja dziwką? A Ty pedałem! 
- Słucham?
- Myślisz, że nie wiem o Tobie i Zaynie? Widziałam jak się migdaliliście! Chciałam wcisnąć Ci ten kit z dzieckiem wcześniej, bo miałam zamiar zaciągnąć Cię do łóżka. Ale nie, bo Twój żałosny przyjaciel okazał się być ważniejszy!
- Żałosna jesteś ty. - stwierdziłem zupełnie spokojnym tonem, po czym bez zbędnego słowa, czy gestu pokierowałem się w stronę schodów.
- Gdzie idziesz?!
- Na drugą stronę ulicy. Biorę swoje rzeczy i się wyprowadzam. Pierdolę Ciebie, ten związek i wszystko co nas kiedyś łączyło. Dziecko nie jest moje, więc nie będę czuł się winny, że kogoś krzywdzę. 
- A ja?
- Ty nie jesteś warta moich uczuć. - odszepnąłem. 
Właśnie tak zakończyła się ta historia. Historia moja i Elizabeth. Myślałem, że Ona na prawdę mnie kocha. Myślałem, że nasze uczucie przenosi góry. Myślałem, że nasza znajomość zakończy się w bardziej cywilizowany sposób, w momencie, gdy obydwoje będziemy siwymi prykami podpierającymi się na drewnianych laseczkach. Teraz wiem, że mam zbyt wybujałą fantazję. Od dziś liczę się tylko ja i Malik. Ciekawe w jaki sposób przyjmą to nasze rodziny.



FINITO! To jest, koniec tego rozdziału, koniec tej serii. Wiem, wyszło banalnie, ale po tak długiej przerwie nie stać mnie na nic bardziej twórczego. Pewnie większość z was podejrzewała, że wszystko skończy się tak, a nie inaczej, ale na tym to polega. Od przyszłego rozdziału rozpocznie się nowy etap w życiu Horana. Czy jego związek z Malikiem będzie możliwy? Czy Zayn faktycznie go kocha, czy był chwilowym eksperymentem? Czy między nimi nie stanie osoba, która zniszczy ich sielankę? Czy Elizabeth będzie chciała wrócić do Nialla? Od teraz wszystko jest dla Was jedną wielką tajemnicą :)
@ChelleHoralik

16 komentarzy:

  1. O żeeeesz Ty! no nie spodziewałam się powiem szczerze xD zajebiście Ci to wyszło!
    no ja tu nie wiem co powiedzieć więcej, bo wolę poczekać na następną serię :D
    Chelle, jesteś bogiem xD

    OdpowiedzUsuń
  2. "- Więcej łączy mnie z moją lodówką, niźli nią. To już przeżytek. Kocham tylko jedzenie... i Ciebie. " to było takie aww. :* On NAPRAWDĘ musi go kochać. <3
    Czekałam na ten rozdział od samego poczatku. <3333 Lizzie wypierdala. parszywa dziwka, pierdolona suka, parszywa zdzira. Jak można zdradzić biednego Niallerka ? I jeszcze mu jakis jebnięty kit wciskała. Ja pierdolę. -,- Ale całe szczęście Horan zajebiscie ją ojechał i moze być juz z Zayn'em. Tylko, żeby ich starzy się nie czepiali. :o Nie mogę doczekać sie ciagu dalszego. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuźwa mać! ;d Czytając notkę od Ciebie, że to już "koniec" chciałabym laptop wyjebać przez okno i żeby go jakieś auto przejechało, ale na szczęście w porę doczytałam do końca ;d
    Nie wiesz jak się cieszę, że będziesz pisać kolejną serię!! Już miałam nadzieję, że bez tej Lizzie, ale jak sucz się puściła to niech się teraz wali na ryj. Kurde, ale ta notka od Ciebie.. jak się okażę, że Zayn tylko z nim eksperymentował to nie wiem V.V Żeś się tajemnicza musiała zrobić, no!! ;d
    Życzę Ci DUUUUUUŻEGO przypływu weny na nowe rozdziały :P Na pewno będą tak zajebiste i orgazmowe (nie wiem czy istnieje takie słowo ;d) jak te, które pisałaś do tej pory. No i żeby szybko się pojawiały huh ;d Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. jejuu , strasznie dużo emocji . No i czekam na nowe zycie i jestem ciekawa co będzie z Lizi . :)

    @dominikaahearts

    OdpowiedzUsuń
  5. hahah początek jest powalający z tą lodówką i jedzeniem :D a rozdział jest świetny, wczytałam się w niego wyjątkowo mocno i naprawdę mi się podoba. jak zobaczyłam, że to koniec to miałam mini zawał serca, ale doczytałam do końca i jest ok ;D a co do Lizzie to od początku jej nie lubiłam, suka jebana. biedny Horan. Boże, jak ja to wszystko przeżywam. całe szczęście, że się wszystko wyjaśniło i Niall do Malika się wyprowadza... ale zaniepokoiłaś mnie w tej notce pod rozdziałem, ty coś knujesz. nie wiem co jeszcze mogę napisać oprócz tego, że rozdział zajebisty. ♥ i ty mówisz, że wenę straciłaś? biczplis. czekam na kolejną serię, wiem, że będzie równie dobra jak ta, a ty jesteś genialna *.* @mrshoran_buddy xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Wkońcu z nią zerwał ! Ale się ciesze, że to nie jego dziecko. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału . <3 Kocham cię. :D

    OdpowiedzUsuń
  7. ja pieprzę. cieszę się do monitora, że Horan kopnął ją w dupę :D Nie zawiodłaś :D czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy @madekrasucka

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeeeeea! Jak dobrze, ze Horan ja zostawil. Mam nadzieje, ze Zayn teraz niczego nie odwali i mu sie Niall nie odwidzi. Juz sie przerazilam, ze to koniec Calej historii, ale odetchnelam z ulga gdy bylo napisane, ze dalszy ciag bedzie. Nie moge sie doczekac dalszego rozdzialu!
    1d-gotta-be-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK

    OdpowiedzUsuń
  10. O żesz kurwa . ale się dzieje . no ja od początku wiedziałam , że to coś go zdradziło . no co za suka , no . żeby tak Niallerka ? ale co to ma być wg .? myślała , że da się to ukryć ? o to się przeliczyła . a co do Horana i Malika to awwwwww . cudowni są , ale jak mówisz wszystko się może zmienić . ale oby jednak nie . no to chyba tyle mam do powiedzenia . czekam na next'a i pozdrawiam IzaaMalik :) x

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteś cudowna *_* Piszesz wspaniale .. Normalnie porównując mój i Twój styl pisania .. to mogę Ci tylko bić pokłony !
    A jeśli chodzi o rozdział , to ci powiem tylko tyle .. że Twoich rozdziałów nie można skrytykować ! Lekkość z jaką piszesz jest oszałamiająca .. Sposób w jaki dobierasz słowa .. Boże ! Ja chcę umieć pisać tak jak TY !
    I błagam Cię ! Niech Zaynowi się Niall nie odwidzi ! No boo .. boo oni tak ładnie razem wyglądają ( w mojej głowie xd ) I jak dobrze , że wyjaśniła się sprawa z Liz .. Nie lubiłam jej od samego początku -,- Czekam na następny ! <3
    I zapraszam do mnie
    words-will-be-just-words.blogspot.com

    @LitleLexiex3

    OdpowiedzUsuń
  12. rozdział jak zwykle cudowny ; D
    a przez te Twoje pytania na koniec, to już nie mogę się doczekać, co będzie dalej! ; D
    jesteś cudowna *__* xx
    czekam na nn

    zapraszam do mnie http://london-is-my-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezu cudowny rozdział *_* I bardzo dobrze że Niall ją zostawił. Z tym dzieckiem ostro przegięła. A Zayn jaki słodki chociaż czasami jak psychol się zachowuje , obserwuje Nialla , patrzy na niego z okna itd. :D Ale ogółem SŁODKO ! Czekam na nowy i pozdrawiam !

    http://soundofthepoisonrain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. JAKIM PRAWEM NIE POWIEDZIAŁAŚ MI O NOWYM ROZDZIALE ???!!! ROZDZIAŁ JEST GENIAAAAAAAAAAAAAAAALNY, CUDOWNY I JESZCZE LEPSZY !!! NARESZCIE KONIEC Z LIZ !!! Z ZAYNA NADA SŁODZIAK AWWWWW <3 MUSISZ NAPISAC TERAZ WIESZ.... +18 <3 HIHIHI <3 I JAK ŚMIESZ POZOSTAWIAC MNIE W TAKIEJ NIEWIEDZY !!! NIE NO ŻARTUJĘ PO PROSTU TYLE PYTAŃ I TERAZ MAM TYSIĄCE SCENARIUSZY W ŁEBIE !!! WHO? WHO BĘDZIE TĄ OSOBĄ? I W OGÓLE JA CHCĘ JUŻ TO WSZYSTKO WIEDZIEC !!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja pierdziele. Czy ty sobie zdajesz jakie ty na mnie wywierasz emocje ?! Jesteś zajee.. bista . A jeszcze te pytania ? Ty chcesz, żebym ja jakiegoś zawału czy czegoś dostała. Nie wiem sama czego się spodziewać. Dodawaj jak najszybciej nowy rozdział. Ciesze się bardzo, że wena ci wróciła. <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej!
    Od razu, na wstępie zaznaczę, że to może być dosyć długi komentarz.
    Zacznę od tego, że przeczytałam Twojego bloga (wszystkie notki) w ciągu jakiejś godzinki. Jak zaczęłam, to nie mogłam się powstrzymać.
    Drugą rzeczą są Twoje powalające teksty. Nie będę ich przytaczać, bo bym pół opowiadania musiała wkleić ;P.
    Kolejna sprawa.. Twoje pomysły są zaskakujące, nieprzewidywalne i genialne. (Chociaż na samym początku jak pojawił się Zayn wiedziałam od razu, że jest gejem i jest zakochany w Niallu)
    Hmmm... coś jeszcze chciałam dodać....
    Nieważne.
    Zakochałam się w Twoim opowiadaniu i mam nadzieję że kontynuacja będzie równie zajebista.
    O.O Już wiem! Chciałam powiedzieć, że masz szczęście iż nie muszę jutro wstawać rano do szkoły, bo przez Ciebie byłabym niewyspana;P.
    To chyba tyle... szczerze mówiąc myślałam że bardziej się rozpiszę...
    Chciałabym Cię serdecznie zaprosić na mojego bloga, którego prowadzę wraz z Czarną (obiecała że przeczyta Twoje opowiadanie, ale jutro) - larry-ziam-niall.blog.onet.pl
    Pozdrawiam,
    Katy.
    (@Catharine_Katy)

    OdpowiedzUsuń