niedziela, 9 września 2012

Dziewiętnasty

Od niechcenia podążyłem za mężczyzną, który za wszelką cenę starał się podtrzymać mnie na duchu za pomocą pokrzepiającego uśmiechu. Szczerze mówiąc, nie wiem po co ta cała szopka, ale wolę o tym nie myśleć. Chcę usłyszeć to co Lizzie ma do powiedzenia i dać sobie z tym spokój. A właściwie z nią... Przecież nie miałem z nią nic wspólnego. Dziecko w stu procentach nie było moje, więc nawet nie musiałem się obawiać tego, że teraz będzie żądała ode mnie alimentów, czy innych bzdetów, o których nie miałem bladego pojęcia.
No właśnie, ale skoro nowo narodzone dziecko nie było moim potomkiem, to dlaczego tak bardzo się denerwowałem? Ta sytuacja budziła we mnie wiele sprzecznych emocji. Bałem się. Nie wiem czego, ale czułem, jak to uczucie ogarnia każdy centymetr mojego ciała. Nigdy nie byłem w sytuacji, że dziewczyna, z którą się spotykałem... Ba! Że jakakolwiek dziewczyna z mojego otoczenia zaszła w ciążę, a następnie wzywała mnie do szpitala w bliżej nieokreślonym celu. Miałem totalny mętlik w głowie. 
- To tutaj. - lekarz wskazał płynnym ruchem dłoni białe drzwi po mojej lewicy. Spojrzałem wpierw na nie, a potem na niego z lekkim przerażeniem wymalowanym na twarzy, lecz wreszcie postanowiłem przybrać minę prawdziwego pokerzysty i wejść do środka niczym prawdziwy twardziel. - Zaraz do Was dołączę. - usłyszałem kontynuację jego wypowiedzi, a bicie mojego serca znów zwiększyło obroty. Cholera, dlaczego mnie zostawiasz?! Nie widziałem się z nią tyle czasu, nie mam z nią wspólnych tematów, a teraz mam tam z nią siedzieć sam na sam i wysłuchiwać jej lamentów? Damn, nie tego się spodziewałem.
Kiwnąłem głową na znak, iż zrozumiałem jego słowa, po czym odprowadziłem go wzrokiem po samiutkie drzwi znajdujące się na końcu tego korytarza, w których zniknął na dobre. Byłem sam ze swoimi problemami. W ostatniej chwili zerknąłem jeszcze w miejsce, a którym znajdowałem się kilka chwil temu... Harry wciąż tam stał. Patrzył w moim kierunku i na znak, że wszystko będzie dobrze uniósł oba kciuki ku górze, uśmiechając się przy tym dziecinnie. Cóż, ten widok okazał się być nieco pokrzepiający, więc ciężko sapnąłem, po czym po cichu uchyliłem drzwi pokoju. 
Chwilę trwało, zanim postanowiłem wejść do środka. Gdy tylko to zrobiłem moim oczom ukazała się Ona. Elizabeth siedziała na pojedynczym, wysokim łóżku, przykryta białą, namacalnie szorstką pierzyną, którą zaciągniętą miała jedynie do pasa. Kaskada brązowych włosów, która zwykle opadała jej na ramiona, tym razem upięta była w nieco zdeformowanego koka. Jej twarz była blada, lecz uśmiechnięta. I chyba najważniejszy moment mojej analizy jej aktualnego położenia: na jej rękach leżała drobniutka istota, owinięta w błękitny, miękki kocyk, która cicho posapywała dając tym samym dowód tego, iż właśnie śpi. To był na prawdę piękny widok, tym bardziej, że dla mnie dość rzadki do spostrzeżenia. 
Gdy pod naporem mojej dłoni drzwi delikatnie zaskrzypiały, dziewczyna mimowolnie podniosła głowę i zmrużyła oczy, ażeby móc mi się przyjrzeć. Byłem nieco zdezorientowany i zmieszany, lecz mimo wszystko zdobyłem się na lekki uśmiech. 
- Cześć. - szepnąłem nieśmiało, a dziewczyna automatycznie się.. rozpromieniła? Być może w ten sposób powinienem zrozumieć płomyk, który dostrzegłem w jej kasztanowych tęczówkach. - Może ja poczekam, aż...
- No co Ty, wchodź. - znacząco mi przerwała, jednakże cała nasza konwersacja odbywała się szeptem, ażeby przypadkiem nie obudzić dziecka. Cicho westchnąłem, po czym zamknąłem za sobą drzwi i zacierając dłonie, odwróciłem się w stronę Liz. Jej pozycja nie zmieniła się nawet o milimetr, lecz jej twarz w owym momencie wyglądała o milion razy lepiej, niźli wtedy, gdy spojrzałem na nią po raz pierwszy. 
- Jak się czujesz? 
- Nie najgorzej. Powiedzmy, że jeszcze żyję. - cicho się zaśmiała, na co ja jedynie kiwnąłem głową wyginając usta w lekki łuk, zwiastujący uśmiech. Po chwili poczułem nagły przypływ gorąca, który zdał się opasać całe moje wiotkie ciało, więc niezbyt zgrabnie zrzuciłem z siebie płaszcz, a następnie wciskając szalik w jeden z rękawów, zawiesiłem wszystko na wieszaku znajdującym się nieopodal wejścia. 
- Nie bój się, nie pogryziemy Cię. - usłyszałem po chwili i zerknąłem na autorkę owych słów. Uśmiechała się do mnie, więc odwzajemniłem gest. Następnie kołysząc się lekko na nogach powoli podszedłem do jej łóżka i przysiadłem na białym krzesełku znajdującym się tuż obok niego. - To chłopiec. Nie wiem jeszcze jak dam mu na imię, ale wiem, że będzie najwspanialszym mężczyzną na całym tym popieprzonym świecie. 
- Twoja mama wie, że już po wszystkim? No i.. ojciec malucha. - wyszeptałem ledwo słyszalnie, lecz wciąż uparcie wpatrywałem się w Beth. Ona nieco się zadumała, aż wreszcie spojrzała na mnie nieco rozpaczliwym wzrokiem. 
- Jesteś jedną z nielicznych osób, które wiedziały chociażby o tym, że zaciążyłam. - w tym momencie głośno przełknęła ślinę, a mi zrobiło się strasznie.. głupio? Ciężko na sercu? Cholera wie jak to nazwać. - Moja mama nie rozmawia ze mną od momentu gdy dowiedziała się, że Cię zdradziłam. Tato sporadycznie zdaje się do mnie zatelefonować, a o ojcu dziecka... On nawet nie wie, że je ma. Czuję się jak w jakiejś durnej brazylijskiej telenoweli. - chrapliwie stwierdziła, po czym spostrzegłem, że jej oczy nabierają blasku od napływu łez, które chamsko próbowały wyżłobić drobne koryto na jej nieskazitelnym, nieco bladym policzku. 
Ten widok był dla mnie straszny, dlatego nie zdzierżyłem tego wszystkiego co aktualnie miało tutaj miejsce i... najnormalniej w świecie pozwoliłem sobie wykazać z siebie ogromną dawkę empatycznego dzieciaka z Mullingar. Przejąłem chłopca z rąk dziewczyny w taki sposób, by bez zbędnych ceregieli mogło kontynuować swoją wizytę w krainie Morfeusza. Następnie bezpiecznie ułożyłem go w czymś, co przypominało... inkubator i łóżeczko zarazem? Nieważne... I wreszcie spojrzałem na szatynkę, która wpatrywała się we mnie z drżącymi wargami i załzawionymi oczami. Rozluźniłem ramiona i lekko się uśmiechając, podszedłem do niej, po czym mocno ją uściskałem. Ta wtuliła się w moją pierś z niebywałą siłą, a po sali rozległ się cichy szloch, który niezmiernie szybko obił się o moje uszy. Głośno przełknąłem ślinę, po czym głaskając ją po głowie, delikatnie musnąłem ją w czubek głowy. 
- Nialler, chciałam Cię przeprosić. Jesteś dobrym chłopakiem i nigdy nie zasługiwałeś na taki sposób traktowania, jaki Ci zafundowałam. - wyszeptała mi wprost do ucha, a ja jedynie przymknąłem powieki i bezgłośnie jęknąłem. Cóż, nie byłem gotów na to wszystko, ale... wyczułem w jej głosie żal i żądzę przeprosin za swoje czyny. Była zdesperowana i doskonale ją rozumiałem. 
- Lizzie, nie musimy o tym rozmawiać. - stwierdziłem szepcąc w momencie, gdy dziewczyna rozluźniła uścisk. Swobodnie przysiadłem na kancie jej łóżka, po czym wpatrując się w jej tęczówki, delikatnie przejechałem kciukami po jej policzkach. - Każdy z nas już chyba w jakiś sposób ułożył sobie życie, prawda? Więc nie ma o czym mówić, bo nie warto zawracać sobie głowy czymś, co miało miejsce milion lat temu. Masz pięknego syna i teraz to na nim powinnaś skupić całą swoją uwagę. - wzięło mi się na jakiś dziwny monolog i faktycznie poczułem się jak jakiś denny aktor w ruskim melodramacie. Niemniej jednak... nie byłem w stanie wciąż wypominać jej tego wszystkiego. Nie zasługiwała na to, skoro wszyscy się od niej odwrócili.
- Jesteś kochany. 
- Wiem. - parsknąłem śmiechem, na co ona mi zawtórowała. - Jak to sobie teraz wyobrażasz?
Ta spojrzała się na mnie nieco zdezorientowanym wzrokiem, a ja jedynie wywróciłem oczyma. 
- Ty, dziecko... Masz pracę? Mieszkanie? 
- Mieszkam z kilkoma studentami w naszym starym domu. Na razie nie pracuję, ale mam pewne oszczędności, gdyż rodzice mimo wszystko chcą, żebym nie mieszkała pod mostem. Jakoś damy sobie radę. 
- Jeśli będziesz potrzebowała jakiejś pomocy, to wystarczy, że do mnie zadzwonisz.
- Nie wierzę, że to mówisz.
- Dlaczego?
- Zraniłam Cię, a Ty jesteś dla mnie taki miły... To po prostu nie mieści mi się w głowie. Nie wiem co mi stuknęło do łba, żebym Cię kiedykolwiek zdradziła. Jestem najgłupszą dziewczyna, jaka stąpa po tym świecie... Zayn ma prawdziwe szczęście.
- Nic mi o nim nie mów. - westchnąłem na jej słowa, a ona wyraźnie się tym zainteresowała. Już miała spytać o to co się stało, gdy uprzedziłem ją krótkim i jakże znaczącym wytłumaczeniem. - Nie spodobało mu się to, że do Ciebie idę. 
- Oh, przykro mi. Na prawdę przepraszam, nie...
- Nie masz za co. Potrzebowałaś kogoś do towarzystwa, więc jestem. gdybym miał patrzeć na jego fochy już dawno siedziałbym zamknięty w piwnicy i tępo wpatrywał się w obrazek z widokiem na Seszele, czy coś. - melodyjnie się zaśmiałem, lecz szybko się opanowałem przypominając sobie, że nie jesteśmy tutaj sami. - Nie wie, że urodziłaś dziecko, więc nie masz się o co martwić. Gdy pozna prawdę pewnie odpuści. 
- Byłoby miło. Wiem, że swego czasu między nami nie było najlepiej, ale... Chciałabym wciąż utrzymywać z Tobą pozytywne stosunki. Brakuje mi tych naszych wieczornych wygłupów i ciągłych rozmów na temat jedzenia. 
- A wiesz, że też czasem o tym myślałem? 
Cóż, moja wizyta u Lizzie jednak nie okazała się być taka zła. W ostateczności stwierdziliśmy, że przynajmniej raz w tygodniu będę ją odwiedzał i obydwoje postaramy się wtórnie zakolegować. Nie wiem czy nam to wyjdzie, ale widać, że Liz bardzo się stara, ażeby odzyskać swoje stare życie. Szczerze? Życzę jej jak najlepiej, mimo wszystko. Wycierpiała już swoje i nie zasługuje na to, by być skazaną na katusze do końca życia. Pewnie gadalibyśmy tak w nieskończoność, gdyby nie fakt, że lekarz ni stąd ni zowąd wpadł do pokoju i... kazał mi się wynosić, gdyż Beth jest zbyt osłabiona i przeze mnie jedynie jeszcze bardziej się męczy. Grzecznie posłuchałem tego, co miał mi do powiedzenia mężczyzna, po czym ubierając się w płaszcz i owijając szyję szalem, wyszedłem podążając... w nieznane? Być może.
Po drodze wstąpiłem do stołówki, gdzie postanowiłem zakupić sobie kubek ciepłej kawy i gdy tylko zmierzałem ku wyjściu, oczywiście, musiałem popełnić największy błąd w swoim życiu - wychodząc zza zakrętu nie zwolniłem i z impetem wpadłem na nieszczęśnika, na którym wylądował cały ciepły napój, który zakupiłem dosłownie minutę temu. Horan, Ty idioto!


/// hahahaha, tak, bardzo lubię mieszać ;D może mnie za to znienawidzicie, ale cóż... przecież nie mogę w kółko pisać sielankowo-łóżkowych sytuacji z jakże monotonnego życia Zialla, nieprawdaż? to tyle z mojej strony, gdyż chcę, żebyście mieli totalny mętlik w głowie spowodowany tym, że nie macie totalnego pojęcia co zdarzy się w kolejnym rozdziale ;D mam nadzieję, że jednak nie znudzi Wam się moja dość oryginalna i niezbyt realistyczna wyobraźnia i zdacie się wciąż czytać to wszystko i dawać mi tego dowody w postaci komentarzy :) pozdrawiam i całuję, @PezzHoralik ♥

31 komentarzy:

  1. Czy wylał kawę na Hazzę? Coś czuję że w następnym rozdziale będzie się działo! Czuję to w kościach i moja intuicja mi tak podpowiada xd rozdział jak zwykle bardzo fajny. i dobrze że nie piszesz w kółko sielankowo-łóżkowych rozdziałów, a jak komuś się to nie podoba to niech poogląda sobie pornole :D Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Styles , wara od Horana!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj mam metlik w głowie, oj mam. A to jeszcze bardziej naklania mnie do bardzo częstego odwiedzania tego bloga. Rozdzial jest swietny, taki przemyslany, zreszta jak kazdy, nieprawdaz? Kocham ten blog, kocham ciebie i mam nadzieje ze wydasz ksiazke z tym opowiadaniem. Czekam z niecierpliwoscia na nst rozdzialy a jestem bardzo niecierpliwa! Kocham, Dev. Xxxxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko! Twój blog jest świetny! Na prawdę bardzo przyjemnie się czyta. Jestem tu pierwszy raz i od razu przeczytałam wszystko :)
    Podoba mi się, że (w przeciwieństwie do niektórych) trzymasz poziom, a nawet z czasem go podwyższasz. Zobaczymy jak będzie dalej, jak na razie dodaję tego bloga do moich ulubionych <3
    Pozdrawiam `Curry :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde, miałam chodzić wcześniej spać, bo potem w szkole jestem jak zombie, ale jak zauważyłam nowy rozdział, to mimo wszystko musiałam przeczytać, nawet jeśli mój mózg już nie pracuje i pewnie nic z tego co tu zaraz napiszę, nie będzie miało sensu, no ale trudno... XD mimo wszystko jakoś żal mi Beth i cieszę się, że pomimo wcześniejszych wydarzeń, chociaż starają się znow zakolegować. W ogóle to było mega kochane ze strony Nialla, że do niej przyjechał i w ogóle <3 aaaaach i końcowka... Nie wiem co, jak i gdzie, a chcę się bardzo dowiedzieć, więc nie pozostaje mi nic innego, tylko cierpliwie poczekać...

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, oj, oj.. znając życie, kawa wyląduje na Harrego. Dupa. Ziall jest cudowny, za mało się jeszcze bzykali, a tu zapowiada się zdrada. Cóż.. przynajmniej nie będzie nudno. Miło ze strony Horana, że przyszedł do tej suczy.. mimo wszystko SZKODA, że zmienił o niej zdanie ;d Wolałam jak jej nie lubił, o! Tak czy siak nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Twoje pragnienie o mętliku w naszych głowach spełniło się, przynajmniej w moim przypadku. Super, bo muszę iść spać, a mój mózg jest pojebany i będzie to wszystko rozkminiał. Oh.. fajnie, że wróciłaś.. brakowało mi tego opowiadania ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wylał to na Harry'ego? XD Jestem tego prawie pewna. Tak się zaczęłam zastanawiać do kogo prawdopodobnie zacznie się przystawiać Hazza, bo myślę, że wpleciesz tutaj jakiś romans, skoro ma on tak bardzo namieszać w życiu Zialla. Stwierdziłam, że pewnie będzie miał coś z Niallem, a później zaczęłam się zastanawiać, że byłoby ciekawie jakby zaczął kręcić i z Niallerem i z Zaynem. XD Wybacz, to tylko taki mój głupi pomysł. ; pp
    Po tym jak napisałaś, że nie możesz uzbierać ponad 10 komentarzy pod rozdziałem bez seksu pomyślałam, że w takim razie musisz robić porno w każdym, ale nie! Nie słuchaj się mnie, bo za dużo porno to też nie zdrowo. XD Choć faaaaaaajnie ci te scenki wychodzą! : DD
    Lubisz mieszać, oj lubisz, ale nie narzekam. : ) Czekam na kolejny. Całuję! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Na samym początku chciałam ci bardzo, ale to bardzo podziękowac za tak miły komentarz na moim blogu. Kiedy zobaczyłam go, uśmiech nie potrafił zejśc mi z twarzy! Dziękuję!
    Po za tym, dobrze, że go napisałaś, bo spojrzałam na nick. Wiedziałam, że skądś go kojarzę. Horalik, Horalik, Horalik... TAK! CZYTAŁAM TWOJEGO BLOGA W WAKACJE! Gdzieś w połowie, albo na początku, nie pamiętam dokładnie, ale jestem na siebie cholernie zła, że nie zostawiłam po sobie komentarza. Tzn, miałam pisac do ciebie na twitterze, i pytac się, czy kiedykolwiek wrócisz na ten blog, bo długo nie dodawałaś notki. No ale miałam to zrobic, później wypadło mi to z głowy i już zapomniałam na dobre. Zaczynam martwic się o swoją pamięc *.* Ale swoim komentarzem przypomniałaś mi o blogu więc jak najszybciej tu weszłam i uśmiechnęłam się jeszcze bardziej, niż podczas czytania komentarza od ciebie. NOWE ROZDZIAŁY! Trzy dla jasności :D Oczywiście od razu zaczęłam czytac. Przez chwilę nie mogłam się połapac bo tak szybko czytałam, po prostu stęskniłam się za tym opowiadaniem i chciałam to koniecznie, szybciutko nadrobic xD
    I tak, KOCHAM TO OPOWIADANIE TAK BARDZO MOCNO, ŻE OJEJU <3 Uwielbiam postacie *.* Świetnie je wykreowałaś. Zwłaszcza Zayna. Podoba mi się jego charakter. Niby taki bad boy, a jest tak potwornie czuły i kochany. Czy sam Nialler. Prze potwornie uroczy, a zarazem dojrzały :3 Nawet Beth mnie tak bardzo nie wkurza :D
    Co do stylu pisania, to również bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba. I nawiązując do notki od autora, chyba spod 17 rozdziału. WCALE SIĘ NIE POGORSZYŁAŚ! Ja tutaj widzę tylko poprawę <3 Wcześniej był świetnie, teraz jest genialnie! Masz bardzo bogate słownictwo i ładnie układasz zdania, brawo <3
    Fabuła też cholernie ciekawa. Niby zwykła, a tak wciąga, że mogłabym czytac i czytac w kółko i chyba tak wlaśnie będę robic.
    Właśnie stwierdziłam, że mam obsesję, na punkcie twojego opowiadania *.* Ale nie przestrasz się mnie, haha :D
    No nic, oczywiście czekam z wielką niecierpliwością na rozdział dwudziesty, który mam nadzieje, że pojawi się szybciutko!

    ps. awwww, wepchałaś do opowiadania jeszcze Harrego! Wielbię cie za to! <333
    jakbyś mogła to poinformuj mnie o nn na tt @uszati jak nie, to sie w sumie nic nie stanie bo i tak będę tu zaglądac <3

    [last-picture][destiny-is-death]

    OdpowiedzUsuń
  9. kolejny zajebisty rozdział, ale skoro już mniej-więcej rozwiązałaś sprawę z Lizzie to wiadomo, że namieszasz coś w życiu Zialla :D hahah rozwaliło mnie to 'wejść do środka niczym prawdziwy twardziel [...] dlaczego mnie zostawiasz?!'. poza tym dobrze, że się dogadał z dziewczyną i chyba domyślam się na kogo wylał kawę, ale nie wiem co planujesz dalej. mam więc nadzieję, że szybko napiszesz kolejny i mnie o nim poinformujesz. a tak baj de łej, nie wiem czy wspominałam, najwyżej się powtórzę. TAK BARDZO, BARDZO, BARDZO KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE ♥ I CIEBIE TEŻ. DO KOLEJNEGO. @mrshoran_buddy xx

    OdpowiedzUsuń
  10. czyżby Liz chciała żeby jej syna wychowywał Niall? NIech zgadnę. Wylał tą herbat na harrego ;d a z tego moze wyniknie Narry ahh marzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz rację, jesteś wredna, ojjjj wredna. Jak możesz robić takie rzeczy Ziallowi? :( Ale masz rację, choćby nie wiem jak bardzo bym chciała czytać tylko i wyłącznie o szczęśliwym Ziallu, o tym jak Zayn przychodzi z pracy, a Niall czeka na niego z obiadkiem, aww <3
    To musi się coś dziać, w końcu bez tego nie byłoby opowiadania, także wybaczam Ci to, ale jednak w głębi duszy, oczekuje na szczęśliwe zakończenie ;) Oczywiście czekam na kolejny, ciekawi mnie jak rozwinie się akcja z Harrym ;>

    shouldletyougo.blogspot.com
    no-cases.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Super, super c;
    Ale mam nadzieję, że Ziall będzie na wieki ;>
    Bo coś mi się wydaje, że ta osoba na którą wylał Niall kawę zamiesza im w życiu!
    Pozdrawiam i czekam na następny ;p

    OdpowiedzUsuń
  13. Dlaczaego mi to robisz i przerywasz a takim momencie ?!
    Okej rozdział świetny nic di zażucenia *.*
    Czekam na nn Pozdrowienia Xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Ziall - bromance, który jest u mnie na drugim miejscu, zaraz po Niamie. Między innymi dzięki Twojemu opowiadaniu spojrzałam na tą parę przychylnym okiem. Twoja historia Zayna i Nialla była jedną z pierwszych jaką przeczytałam, jeżeli chodzi o połączenie tych dwóch osób.
    Zakochałam się.
    Trafiłam na tego bloga... nie pamiętam dokładnie kiedy, prawdopodobnie w sierpniu. Odcinki przeczytałam z zapartym tchem, a uśmiech nie schodził mi z twarzy czytając niektóre fragmenty. Chciałam zostawić po sobie ślad, abyś widziała, że doszła kolejna osoba, która pokochała tą historię. Wyszło, jak wyszło- nie zostawiłam.
    Przeczytałam jednak coś, co sprawiło, że właśnie do Ciebie piszę. A mianowicie chodzi mi o Twój wpis na Twitterze, który pozwolę sobie zacytować "zastanawiam się nad usunięciem http://ziall-horalik.blogspot.com/ :3 ale to taki mały, nikogo nieinteresujący szczegół :) idę spać, sajonara ♥ #off". Nie wiem, czy pisałaś na poważnie, czy nie. Wiedz jednak, że uważam, iż to za zły pomysł. Nie powinnaś tego usuwać, a pisać dalej tą historię. Nie mówiąc o tym, że 19 rozdział zakończyłaś w takim momencie, że my, czytelnicy, umieramy z ciekawości kim był osobnik, który został oblany kawą przez Nialla.
    Nie kasuj tego, proszę. Doprowadź tą historię w miarę możliwości do końca. Przecież Horan dopiero co poznał Harry'ego i mam nadzieję, że to nie było ich ostatnie spotkanie. Chcę nadal czytać o tym, jak Zayn i Niall się kochają i mają cudowne życie. Chcę czytać o zazdrości Malika, która jest urocza. Chcę po prostu, żebyś dalej tworzyła i zaspakajała ciekawość swoich czytelników.
    Ta historia jest wspaniała i człowiek po prostu się wciąga. Z każdym przeczytanym słowem chce więcej i więcej. Z niecierpliwością czeka na dalsze losy bohaterów zaglądając na bloga z nadzieją, że pojawił się nowy odcinek. To. Jest. Fantastyczne.
    Mam nadzieję, że niedługo pojawi się tutaj dwudziesty odcinek, a pomysł z usunięciem bloga odszedł w niepamięć. ;)
    Pozdrawiam i życzę dużooooo weny! :D
    pookolorowana

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam!
    Na wstępie chciałabym powiedzieć, że nie rozumiem, dlaczego w ogóle poddałaś usunięcie bloga jako jedną z alternatywnych opcji w Twojej, mam nadzieję, długiej pisarskiej karierze.
    Zawsze byłam shipperką bromance'ów. To świetnie działa na umysł i w jakiś sposób dopełnia mnie jako Directioner. Poza tym, czy ktokolwiek zna słodszy obrazek niż dwójka cudownych, młodych osób, które są ze sobą cholernie szczęśliwe? (pomijam młode dzieciaczki :3)
    Od zawsze wierzyłam w Larrego. TO BYŁA ZDECYDOWANIE MOJA ULUBIONA PARA. Niestety, nie mogłam znaleźć wielu dobrych opowiadań, które nie wyglądałyby jak: "Jestem Harry, mieszkam w Londynie razem z moimi kumplami. Jesteśmy szczęśliwi, nagrywamy a tak btw to dzisiaj mam na sobie biały t-shirt, czerwone spodnie i jasne Vansy". Zmieniłaś to dopiero Ty. Przekonałaś mnie do kolejnej pary (Ziall) i serdecznie Ci za to dziękuję!
    Ja osobiście zwracam styl na pisownię, język i oczywiście znaki interpunkcyjne. Czytałam wiele opowiadań o 1D, ale dopiero Twoje ostatecznie przekonało mnie do tego, że jednak można pisać o chłopcach w inny, ciekawy sposób. Ukazałaś świetną, wciągającą historię, która na długo pozostanie mi w pamięci. Wiele fragmentów czytałam z wypiekami na twarzy, moje koleżanki zresztą też. Dałaś nam wiele pomysłów, jesteś naszą inspiracją (haha, ale Ci przysłodziłam :3). Nie chcę się jednak rozstawać z tą opowieścią, ponieważ wiem, że nie pokazałaś do końca na co Cię stać i masz jeszcze wiele pomysłów na siebie i tę historię. Dlatego proszę Cię, w imieniu wielu czytelników tego bloga, którzy niekoniecznie udzielają się w komentarzach, NIE PORZUCAJ TEGO BLOGA. Absolutnie zgadzam się z tym, co powiedziała moja poprzedniczka. DOPROWADŹ TEGO BLOGA DO KOŃCA - podpisuję się pod tym obiema rękami!
    Piszę ten komentarz, ponieważ chcę Ci udowodnić, że masz wielu fanów, którzy nie ujawniają się w komentarzach czy na Twitterze, ale żarliwe czytają tę historię. Piszę dlatego, żebyś zauważyła, że masz więcej czytelników jak pookolorowana, którzy gotowi są wspierać Cię przez kolejne etapy twórczości.
    Życzę weny i dalszej chęci do pisania,
    xx @F

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej! Masz świetnego bloga i zainspirowałaś mnie, żebym sama napisała : jest on o Ziall, więc zapraszam wszystkich do czytania i komentowania : http://one-direction-ziall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. No!
    W końcu przeczytałam wszystkie rozdziały i jest zajebiście xD
    To chyba najszybciej przeczytany przeze mnie tekst, a to przede
    wszystkim twoja zasługa, bo po pierwsze jest taki płynny, że się wspaniale zapoznaje z jego treścią(chyba pierwszy raz napisałam coś tak książkowego), a po drugie jest super zajebiście interesujący. Dodałabym ten komentarz jeszcze wczoraj, ale moja siostra mnie zwaliła z komputera -.-
    Tak więc wracając do tematu Ziall ci wyszedł fantastyczny. Masakra nie wiem co napisać, bo zabrakło mi słów, ale jeszcze trochę wykrzesam xD
    Strasznie się cieszę, że nie zmarnowałam ani chwili na tym blogu, zwłaszcza teraz kiedy mam tak mało czasu.
    Fajnie, że nie piszesz opowiadania tak jak na innych słitaśnych (wprost nienawidzę tego słowa) blogach, w których wszysrko jest takie słodkie, kochane i w ogóle happy. Trochę komplikacji zawsze się przyda. A w twoim wykonaniu to już w ogóle jest zajefajnie. Jaram się jak nie wiem, że wprowadziłaś nową postać i jestem niezmiernie ciekawa co ona namiesza :D. Ziall to mój ulubiony bromance,a ty go tak świetnie opisujesz, że też się jaram.
    Jeszcze tak ogólnie to masz mega talent i pewnie słyszałaś to 984743837737837475 razy, ale jeszcze tan jeden raz nie zaszkodzi xD
    Powidzenia w dalszym pisaniu i wiedz, że na kolejny rozdział czekam z wielką niecierpliwością. Dziękuję za uwagę. Amen xD
    Ps.Dodaję się właśnie do obserwatorów, aha i jak byś miała czas to wpadnij http://1dobrocilomojswiatdogorynogami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbiłaś mnie z tropu...
      Ty nie masz tutaj obserwatorów???

      Usuń
  18. Mam nadzieję, że te namieszanie nie wyjdzie złe Zakochańcom <3

    Jedna z kilku historii, które po prostu poruszyły moje skamieniałe serducho <3
    Kocham twój styl :D


    http://teenage-gay-experience.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Kochanie przeczytałam w końcu twojego bloga, wszystkie rozdziały <3 każdego wieczora nie mogłam się odciągnąć od nich! :)
    Czekam na coś nowego, chodź wiem iz masz problemy z weną.
    1:16 a Monia czyta twój rozdział heheszki . <3
    Jesteś przezajebista i potwórzę moje słowa ' Jeszcze raz powiesz, że to bzdury, dostaniesz z patelni ' :D
    Uwielbiam Cię mała i czekam na dalsze ♥.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jest wcześnie, więc wybacz jeśli ten komentarz będzie jedną wielką masakrą. Troche się zagmatfałam, pomieszałam, ale już ogarniam. Niewiem jak Harry ma namieszać, dlaczego Nialler chce odnowić kontakt z Beth, ani dlaczego Zayn tak się zdenerwował wyjściem Nialla do niej, ale mieszaj! Do cholery tak! Lubię to! Rozdział jak zawsze zresztą, nie oszukujmy się, mistrzowski. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  21. booooskoo! Najlepszy blog jaki czytalam ! TYLKO DLACZEGO DO CHOLERY JESZCZE NIE DODALAS KOLEJNEGO ROZDZIALU ?!?! Ja czekam! <<3

    OdpowiedzUsuń
  22. dziewczyno masz niebywały talent ;) pisz dalej i prosimy niezwłocznie o kolejny rozdział ;D wpadam tu codziennie i codziennie doznaje zawodu bo się nakręcam na nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. DODAJ KOLEJNY! PROSZĘ!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  24. NAPISZ COŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚŚ JUŻ NIE WIEM JAK MAM CIĘ PROSIĆ CZUBKU <3 PROSZĘĘ !!!!!!! TYLE MIŁYCH KOMENTARZY, A JA CI WALNĘ ALBO NIE WIEM CO ;P MA BYĆ KOLEJNY I KONIEC DZIDO ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  25. Wooow :D W moim domu od trzech dni jest remont każdy pomaga jak może a ja czytam twoje opowiadanie. Każdy rozdział podobał mi się coraz bardziej! Jesteś niesamowita! Zazdroszczę Ci talentu i pomysłów. Wow. Myślę że Lizz namiesza w życiu Zialla :D Czekam na kolejny rozdział !

    Jeśli masz ochotę wpadnij do mnie :) http://wouldyouseeme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. Zaglądasz tu jeszcze?
    Nie mogę się doczekać kiedy coś napiszesz. Naprawdę :d
    Nominowałam cię do Liebster Awards. Szczegóły na moim blogu. www.i-hete-you-and-love-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. nominowałam Cię do Liebster Awards :) . http://life-is-fight.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. nominowałam cię do Libster Awards! szczegóły tutaj: http://nobodys-perfect-but-you-are.blogspot.com/2012/12/libster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam Ciebie i tego bloga, nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo :3 Chyba nie masz czasu/pomysłów/weny na następny rozdział.. Ale nie zapomniałaś o nas no nie? Proszę, powiedz, że nie :D No cóż, czekam na następny xx
    @VasYeah

    OdpowiedzUsuń